SŁONECZNY PORANEK
23 lutego byłem na feriach zimowych z rodziną. To była środa. Kładłem się tego dnia spać z myślą, że czwartek spędzimy cały dzień na nartach, bo prognoza pokazywała wreszcie piękny, bezchmurny dzień.
Kiedy obudziłem się w rano zajrzałem na portale informacyjne, aby zobaczyć co dzieje się za nasza wschodnią granicą. Przeglądałem wiadomości codziennie rano. Media wielokrotnie mówiły, że wywiad tego czy innego państwa zna godzinę planowanego ataku. Zajrzałem i osłupiałem.
Pomimo pięknego słońca za oknem – prognoza się nie myliła – moje serce stanęło. Poczułem niedowierzanie, ogromny ból i strach. Gonitwa różnych myśli: co to oznacza, co robić, a czego nie robić. Zaczęła się wojna w Ukrainie. Tuż po tym jak zobaczyłem te złe wieści, weszły do pokoju moje dwie młodsze córki. W głowie pojawiło się pytanie: czy mówić im co się dzieje – i je tym przestraszyć – czy je chronić i poczekać? Pewnie to była myśl wielu rodziców tego poranka.
CZAS ZMIENIA PERSPEKTYWĘ
Dziś, z pespektywy ponad 3 tygodni od tamtego poranka patrzę na tę sytuację z większego dystansu. Widzę, jak zareagowali na nią liderzy biznesu i widzę, jak zareagowali pracownicy.
Przychodzą mi teraz do głowy dwie refleksje.
Pierwsza. Liderzy, których pytałem ostatnio czy na informację o wojnie zareagowali strachem, jak jeden mąż odpowiadali – tak. Na pytanie, czy są przekonani, że muszą sobie z tą sytuacją poradzić – jak trudna będzie – też reagowali słowem „tak”. I trudno się tu dziwić – przedsiębiorcy są zaprawieni w radzeniu sobie z niepewnością jutra. Te dwa pytania zadałem ostatnio blisko 100 przedsiębiorcom.
Inaczej zareagowali pracownicy. Na jednym z projektów – które obecnie prowadzimy – jedna z kluczowych osób w zespole naszego klienta, kilka dni po rozpoczęci rosyjskiej inwazji nie miała siły i ochoty do podjęcia podstawowych zadań, jakie były Jej przypisane. Przywitała moją wspólniczkę słowami, że w obecnej sytuacji już nie warto się starać…
DWIE POSTAWY, NIE MA TRZECIEJ
W tym miejscu możemy śmiało powiedzieć, że wszelkie kryzysy jakie przeżywamy – małe i wielkie, osobiste i firmowe – stawiają nas przed wyborem jednej z dwóch postaw: postawy ucznia albo postawy sędziego. Nie ma trzeciej postawy, nie ma nic pośrodku.
Jak myśli uczeń w sytuacji kryzysu? Uczeń zadaje sobie pytania:
- Co się faktycznie wydarzyło?
- Na co mam wpływ?
- Jakie mam opcje?
- Czego uczy mnie ta sytuacja?
- Co powinienem teraz zrobić, na co wcześniej nie miałem czasu czy odwagi?
Uczeń potrafi odważnie postawić sobie najtrudniejsze z pytań w kryzysie:
- Co dobrego może wynikać z tego kryzysu?
- Jak dzięki kryzysowi mogę stać się kimś więcej?
Całkowicie odmienną postawę przyjmuje osoba stawiającą się w pozycji sędziego. Ona zadaje sobie poniższe pytania:
- Dlaczego ja?
- Dlaczego mnie to spotkało?
- Jak mogłem być tak niemądry?
- Dlaczego nikt mnie nie ochronił, nie ostrzegł?
- Jak gigantyczne będą negatywne skutki tego kryzysu?
Sędzia zawsze szuka winy – a nie rozwiązań – u siebie lub innych. Często też stawia się w roli ofiary.
Jeśli zaintrygowały Cię te dwie postawy, polecam Ci z całego serca książkę, w której znajdziesz znacznie więcej na tan temat: „Myślenie pytaniami” Marilee Adams
KAŻDY CZASEM MYŚLI PYTANAMI OFIARY
Nie czarujmy się. Każdy z nas czasem przyjmuje w perspektywę myślenia jak sędzia. To ludzkie. Kluczem do sukcesu jest zastanowienie się, jaka postawa przeważa w naszej głowie, jakimi pytaniami karmimy nasz mózg i na czym go koncentrujemy.
W tym kryzysie – a możliwe, że będzie on długi i trudny – wiele razy przyjdzie nam jeszcze zapewne zmierzyć się z wyborem, czy przyjmiemy perspektywę ucznia czy sędziego. Ważne, która z nich wygra.
CZEGO POTRZEBUJE TWÓJ ZESPÓŁ?
Tu pojawia się miejsce na drugą refleksję dotyczącą roli liderów.
W trudnych sytuacjach to na nas – liderach – spoczywa odpowiedzialność zadbania o zespoły, którymi kierujemy. Ta odpowiedzialność sprowadza się do budowania w ludziach nadziei, że razem przejdziemy przez trudny czas i ponownie zaświeci słońce. To nadzieja ma w kryzysie wyjątkową wartość, bo z niej pochodzi siła, aby znosić trud i ryzyko.
Kiedy jesteś liderem, wiele trudnych wyzwań może wydawać Ci się znacznie mniejszych niż perspektywa z jakiej widzą ją Twoi ludzie.
To Twoim zadaniem jest zadbanie o ich poczucie bezpieczeństwa, o to aby czuli, że Ty realnie się o nich troszczysz, realnie zależy Ci na ich dobru. Aby czuli, że mogą na Ciebie liczyć.
MIARĄ PRZEWÓDZTWA JEST ODWAGA
Bycie liderem to czasem ogromny trud. Lider ma prawo się bać. Ma prawo czuć niepewność, tak jak Jego zespół. Tylko z tą różnicą, że rolą lidera jest zapanować nad strachem. Zadać sobie pytania ucznia i z odwagę zmierzyć się z przeciwnościami, prowadząc zespół z lepsze jutro.
Podkreślę słowo odwaga, bo to ona w tych sytuacjach jest najcenniejsza. To odwaga liderów budzi w ludziach nadzieję. Odwaga, jakiej przykład dał nam ostatnio Prezydent Ukrainy, który nie uciekł, nie załamał się. Wręcz przeciwnie – podnosi swój naród na duchu i stoi odważnie w pierwszej linii walcząc od dobro.
Nie wiem jak poważne będą dla nas ostatecznie skutki tego kryzysu. Wiem jednak jedno – każdy z nas może wyjść z tego kryzysu mocniejszy i jeszcze bardziej wartościowy. Ty też. Zależy to tylko od tego jaką postawę przyjmiesz i jakimi pytaniami będziesz karmił swoją głowę.